Nie było miejsca dla Ciebie, w Betlejem w żadnej gospodzie i narodziłeś się Jezu, w stajni, ubóstwie i chłodzie. Umiłowani w Chrystusie Panu Siostry i Bracia!
Do dziś ta przejmująca treść i piękna melodia tej kolędy, ściska w gardle i wyciska łzy wzruszenia. Jeśli pragniemy zrozumieć tajemnicę Betlejem, warto zatrzymać się i zapatrzeć się w Dziecinę, które przychodzi na świat wśród nocnej ciszy. Bo Bóg tak ukochał człowieka, że zapragnął spotkać się z nim w ubóstwie stajni i prostocie serca. Patrząc na betlejemską stajenkę widzimy Świętą Rodzinę: Maryję, Józefa i Niemowlę leżące w żłobie. Widok nam dobrze znany. Najważniejsze kryje się jednak o wiele głębiej niż dociera nasz wzrok. Niesamowita jasność bijąca od Dzieciątka Jezus.
Maryja urodziła Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie.
Kiedy wyobrazimy sobie tę scenę, można dostrzec niezwykłe jej piękno. Ciepło troskliwej matki, zapach siana, przytulnie, bez wiatru, bez przejmującego zimna nocy. To pierwsze czego doświadczył na ziemi Bóg.
I myślę, że było tam dużo spokojniej, niż w tej zatłoczonej gospodzie.
Gdyby nie gest litości bezimiennego właściciela czy właścicieli stajenki, tego piękna by nie było…. Tego, co dwa tysiące lat temu dokonało się w Betlejem, co też nie sposób jest ogarnąć ludzkim rozumem.
Odwieczny Bóg wkroczył w ludzką historię, stał się Emmanuelem, czyli Bogiem z nami.
Tak więc przez swoje Wcielenie pokorny Jezus wszedł między lud swój ukochany, dzieląc z nim – trudy i znoje. Zniżając się do naszej ludzkiej małości stał się widzialnym znakiem wielkości człowieka i jego rzeczywistego powołania. Stał się człowiekiem dla wszystkich szczęśliwych i radujących się życiem,
ale jeszcze bardziej myślę dla nieszczęśliwych i zrozpaczonych. Dla zdrowych, ale jeszcze bardziej dla chorych. Dlatego właśnie nie urodził się w królewskim pałacu, ale w takich warunkach, w jakich rodzili się wówczas nędzarze.
Jako chrześcijanie wierzymy, że dwa tysiące lat temu ubogi Chrystus wszedł w historię, która składa się z milionów historii poszczególnych ludzi. Jedną z tych historii jest moja i twoja osobista historia.
To w moją i twoją historię musi również wejść Bóg. To jest nasze życie, praca, troski, rozczarowania, błędy, choroby; ale także radości i sukcesy; to jest także nasza dobra wola, ale i nasze słabości; otucha, dobroć i życzliwość wobec innych, ale także odwaga do życia i dobroć, którą otrzymujemy od innych.
Tylko wtedy – Święta Bożego Narodzenia przeżyjemy w radości, jeśli to wszystko, co stanowi moją i twoją historię, powierzmy w prostocie serca Zbawicielowi, aby napełnił On nas takim pokojem i taką miłością, których nie potrafi dać nam nikt inny. Dlatego prosimy: Podnieś rękę, Boże Dziecię! Błogosław Ojczyznę miłą! W dobrych radach, w dobrym bycie Wspieraj jej siłę swą siłą.
Dlatego, Moi Kochani! Pragnę życzyć Wam wszystkim pełnego radości przeżywania
Świąt Bożego Narodzenia. W tych dniach bowiem doświadczamy obecności bliskości Boga Ojca, który za sprawą Ducha Świętego daje nam swojego Syna jako naszego Zbawiciela.
Chciejmy więc przyjąć Go na nowo i cieszyć się z Jego przyjścia w nasze skromne ludzkie progi. Wiemy bowiem, że Jezus Chrystus przynosi nam orędzie pokoju i miłości. Niech to świąteczne spotkanie z naszym Odkupicielem pomoże Nam stawać się żywymi narzędziami rozpowszechniania Słowa Bożego i świadkami Dobrej Nowiny.
Niech doświadczenie bliskości i miłości Chrystusa pomaga Nam być bliźnimi wobec naszych braci i sióstr. Pragnę też dziś życzyć wszystkim, aby maleńki Jezus przynosił każdemu radość i pokój serca, tak abyśmy pokochali Go całym sercem. Niech On sam pomaga nam być odważnymi świadkami Jego Ewangelii w dzisiejszym świecie. Amen.