M.K. W dzisiejszej Liturgii Słowa Jezus mówi nam o braterskiej odpowiedzialności za siebie nawzajem. O tym, że nie powinniśmy pozostawać obojętnymi wobec grzechu naszego bliźniego: „Gdy brat twój zgrzeszy idź i upomnij go”. Co więc mamy robić, gdy błędy, zaniedbania i grzechy innych nas przytłaczają?
Nie można temu ulegać, bo to pójście na łatwiznę. Kiedy stajemy wobec grzechów naszego bliźniego, Bóg oczekuje od nas przede wszystkim wielkiego serca -wielkiej miłości i przebaczenia.
A jak my reagujemy? Najczęściej pojawia się w nas znieczulica, gdy widzimy zło. Ogarnia nas strach. I mylimy, że lepiej się nie wychylać, dopóki bezpośrednio mnie to nie dotyczy. Reagujemy dopiero wtedy, gdy w jakiś sposób grzech i zło, może zaszkodzić nam samym.
Jezus mówi nam dziś, że nie tylko, że trzeba upominać, ale mówi również jak ma wyglądać nasze upominanie grzeszących:
Po pierwsze, musi to robić z miłością: bo „Miłość nie wyrządza zła bliźniemu”, mówi dziś list do Rzymian.
Jeśli kogoś kocham, to nie będę mu źle życzył. Jeśli też czujesz, że twoje upominanie nie płynie z miłości to lepiej nie upominaj.
Po drugie, nasze upominanie musi się dokonać w taki sposób, jaki wskazał nam Pan Jezus najpierw w cztery oczy, a więc osobiście, delikatnie, dyskretnie.
A my? Najczęściej zauważamy grzech drugiego gorszymy się nim.
I od razu biegniemy z tym do kogoś, kto z nami ponarzeka, poobmawia i skrytykuje.
Gdy jednak spotkamy samego zainteresowanego człowieka, którego krytykujemy, ze strachu nic nie powiemy o sprawie udając, że wszystko jest w porządku.
Po trzecie, Jezus kończąc mowę o upominaniu grzeszących wskazuje na wielką rolę modlitwy: „jeśli dwaj z was na ziemi zgodnie o coś prosić będą, to wszystko użyczy im mój Ojciec, który jest w niebie”. Może właśnie od modlitwy powinnyśmy zaczynać upominanie grzeszących.
Bo dobrze wiemy i zdajemy sobie sprawę z tego, upomnienie braterskie nie jest dziś ani modne, ani łatwe. Jest ono jednak konieczne w sytuacji, gdy grzech osoby żyjącej we wspólnocie Kościoła zagraża jej zbawieniu i osłabia siłę ewangelizacji.
Podjęte kroki, choć niekiedy trudne, mają na celu danie osobistego świadectwa wiary oraz troski, aby wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy.
Idźmy więc za zachętą Jezusa i nie pozostańmy obojętni wobec grzechów w naszym otoczeniu, ale mądrze i z miłością napominajmy się po bratersku a przede wszystkim wspierajmy się modlitwą! Amen.