Trudna jest, ta dzisiejsza Ewangelia, albowiem stawia wysokie wymagania wobec człowieka, który pragnie naśladować Chrystusa. Na początek trzeba zmierzyć się ze słowami Jezusa: „Kto miłuje ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien”. Czy takie polecenie jest w ogóle do wykonania? Bo czy można nie kochać własnych rodziców?
Na pierwszy rzut oka jest to trudna lekcja. Gdy bliżej przyjrzymy się temu zdaniu, można zauważyć, że Jezusowi chodzi o odpowiednią hierarchię wartości. Nieraz trzeba stanąć w obronie chrześcijańskich wartości także wbrew rodzicom. Nieraz trzeba dokonać trudnego wyboru według własnego sumienia, stając w konflikcie z własną rodziną. To czasami wydaje się trudne, ale jest to możliwe.
Czytając dzisiejszą Ewangelię, nie sposób przeoczyć ważnego przesłania Mistrza: „Kto was przyjmuje, Mnie przyjmuje”. W tym krótkim przesłaniu zawarta jest ważna prawda ewangelizacyjna: tylko wtedy ktoś ma szansę mnie przyjąć, jeśli sam stanie się aktywny.
Chodzi o inicjatywę w głoszeniu słowa Bożego. Nie można siedzieć w domu z założonymi rękami. Każdy z nas, jeśli chce naśladować Chrystusa to powinien szukać okazji, aby swoim świadectwem w słowie i czynie „nawiedzać” innych. Jakże pięknie o tym pisała św. Teresa z Kalkuty: Dzisiaj Chrystus jest w ludziach niechcianych, bezrobotnych, pozbawionych opieki, głodnych, nagich i bezdomnych.
Ludzie ci wydają się być bezużyteczni dla państwa i społeczeństwa: nikt nie ma dla nich czasu. To właśnie ty i ja jako chrześcijanie – musimy ich odnaleźć i im pomóc. Iluż ludzi czeka dziś na owo odnalezienie.
Wtedy pojawi się Chrystus ze swoim przesłaniem pełnym miłosierdzia.
Zatem każdy z nas musi umieć roztaczać wokół siebie radość Jezusa, wyrażając ją – w swoich czynach.
Niesienie z radością Dobrej Nowiny jest wypełnieniem chrześcijańskiego powołania bez względu na płeć, wiek czy zawód. I jest jeszcze jedno ważne zdanie w dzisiejszej Ewangelii, które powinno przynaglać nas do weryfikacji naszego postępowania. Jezus mówi: „Kto poda kubek wody do picia jednemu z tych najmniejszych, (…) nie utraci swojej nagrody”
Jest to oczywiście wezwanie do służby przenikniętej miłością.
Codzienna służba zaczyna się we własnym domu, w którym każdy powinien z miłością otwierać się na potrzeby domowników.
Cytowana już Święta, także i w tym aspekcie naśladowania Jezusa zabierała głos: Ludzie, którzy rzeczywiście kochają się w sposób pełny i prawdziwy, są najszczęśliwszymi ludźmi na świecie; i tak jest również u ludzi bardzo biednych. Kochają – swoje dzieci i własny dom.
Mogą mieć niewiele lub nic, ale są szczęśliwi. Matka Teresa z Kalkuty całym swoim życiem pokazała, że wezwanie Chrystusa, aby zostawić wszystko i służyć Bogu w ludziach, jest to możliwe do wypełnienia.
Taka postawa jest po prostu drogą prowadzącą do Boga.
Apostołka ubogich miała pełną świadomość, że wielką biedą współczesnego człowieka jest nie nędza materialna, ale brak umiejętności wybierania dróg życiowych. Marnujemy czas, myśląc o jutrze, a dzisiaj przemija i staje się dniem wczorajszym. Czego oczekuje od nas Jezus!
Dzisiejsza Ewangelia w wielu miejscach jest kontrowersyjna w swoich wymaganiach, ale w konsekwencji staje się pewną i jedyną drogą do Boga! Może więc warto spróbować. Amen.