Myślę, że w pierwszej chwili słowa dzisiejszej Ew. mogą nas szokować.
Pan Jezus wyjaśnia, nam wprost, że przyszedł rzucić ogień na ziemię, mówi także, że nie przyszedł po to, by dać ziemi pokój, lecz rozłam. Trudne jest to dla nas do przyjęcia i zrozumienia. Ogień i rozłam.
Żywioł ognia budzi w nas lęk i przerażenie. Znamy też, jego niszczycielską moc, która zostawia zgliszcza i popioły. Rozłam budzi także negatywne skojarzenia. Wiemy jednak, że nie o taki ogień tu chodzi.
Nauka Kościoła wyjaśnia nam, że ten „ogień” jest zapowiedzią ofiary Chrystusa na krzyżu.
To „ogień” miłości, który ma zapalić i oczyścić nasze serca. Od wieków Jezus czeka, aby płomień Jego miłości zapłonął w naszych sercach i duszach.
Gdy Jezus rozpoczął swoją publiczną działalność było to ogromne poruszenie. Ale nie chodziło Mu o to, aby zaniepokoić ludzi dla samego niepokoju. Chodziło o wybudzenie ludzi ze śpiączki, która ogarniała wielu.
O wyrwanie ich ze stagnacji, z lenistwa, z opieszałości i śmierci. By spojrzeli prawdzie w oczy i zobaczyli, jakie są ich relacje z Jezusem ich Bogiem. Człowiek żyjący w letargu często nie zdaje sobie z tego sprawy.
Taki stan człowieka to jest dla niego powolne duchowe umieranie. Bez czujności, bez stałej gotowości do walki o wieczność, na to narażony jest każdy człowiek.
Jezus przychodzi dziś do każdego z nas, aby poruszyć nasze serca, abyśmy na nowo zaczęli czuwać.
Działanie Jezusa to czynna miłość!
Jego sposobem na przebudzenie jest ukazanie potęgi i mocy Bożej miłości. Wobec Jej wielkości nikt nie może przejść obojętnie!
Każdy jakoś reaguje. A ta reakcja zależna jest od stanu naszego serca, od jego otwartości bądź
zatwardziałości. Jezus przychodzi rzucić na ziemię ogień przeogromnej miłości, która rozlewa się na świat ogromem miłosierdzia. JPII Kraków 20 rocznica zawierzenia świata Miłosierdziu Bożemu uroczystości.
W obecnym świecie w naszym narodzie, sąsiedztwie i rodzinach i w nas samych, gdy nie brak nam przeciwstawiania się Bogu, niezgadzania się z Jego wolą, gdy przychodzi cierpienie lub choroba. Niejednokrotnie brakuje nam wiary.
Zdarza się, że ludzie nie zgadzają się z Bożym prawem i odrzucają Chrystusa, bo nie poukładało się im życie tak, jak to sobie planowali. Postawa Jezusa cierpiącego, opuszczonego, może nawet pozbawionego nadziei, ale nawiązującego z Bogiem dialog, uczy nas, że owszem, gdy cierpimy, gdy jest nam ciężko i nie
radzimy sobie z niczym, nie powinniśmy milczeć i obrażać się na Boga.
Ale wręcz przeciwnie, trzeba nam wołać do Boga, z tą samą ufnością i synowskim oddaniem, z jakim uczynił to Jezus. Taka postawa pozwoli nam na przebudzenie się ze stagnacji i opieszałości życiowej.
Uczyni nas ludźmi czujnymi i spowoduje w nas chęć do podejmowania ciągłej walki z tym, co złe jest w naszym życiu, czyli z grzechem. Zachęci nas, do podejmowania konkretnego działania.
Dopiero wtedy w sposób pełny zapłonie w naszych sercach ogień miłości Chrystusa. SERCE JEZUSA, GOREJĄCE OGNISKO MIŁOŚCI zmiłuj się nad nami i obdarz nas łaską, która sprawi,
że nasze życie będzie wypełnione Bożą miłością i wiarą. Amen.