Czcigodni Kapłani! Siostry zakonne. Bracia i Siostry w Chrystusie Panu!

Na samym początku pragnę Was wszystkich powitać z okazji dzisiejszego wielkiego święta ustanowienia Najświętszej Eucharystii i kapłaństwa! Dziś rozpoczynamy Triduum Paschalne trzy święte dni pełne darów i tajemnic, które można nie tylko spróbować odkryć, ale przede wszystkim z wiarą przyjąć i cudownie przeżyć. Wieczernik dla nas, chrześcijan, to jedno z najświętszych miejsc. To pierwsza Msza Święta, pierwsze tabernakulum, pierwsza komunia, pierwsze święcenia kapłańskie.

Chrystus w Wieczerniku uczy nas miłości nie tylko poprzez umycie nóg apostołom i słowa zachęty, ale poprzez czyny, których dokonał. Jezus zabiera apostołów do Wieczernika i zasiada z nimi, aby spożyć paschalną wieczerzę i równocześnie dokonać czegoś zupełnie nowego.

Oto chleb staje się Jego Ciałem, a wino staje się Krwią Jezusa.

A wszystko to ze względu na nas. Syn Boży, stał się człowiekiem i przeszedł przez świat dobrze czyniąc, objawiając nam tajemnicę królestwa Bożego, czyniąc wiele znaków i cudów, wie, że do tego wszystkiego, potrzebna jest jeszcze Jego męka, śmierć i zmartwychwstanie.

Człowiek zaś odrzuca Jego miłość i nie zachowuje Bożych Przykazań.

Dlatego On, szanując naszą wolność, staje, wobec tego faktu zupełnie bezradny. Może jedynie pozwolić, na to, aby to wszystko, co w życiu ludzkim jest grzechem wziąć na siebie i oddać za nas swoje życie.

Taka jest odpowiedź Chrystusa na wszystkie nasze słabości, grzechy, niewierności i próby odrzucenia Go!

Dlatego Jezus ustanawia sakrament kapłaństwa, a słowami: „to jest moje Ciało”, „to jest moja Krew” ustanawia sakrament Eucharystii.

Sprawia, że przez kapłańskie ręce Jego pełna mocy obecność staje się żywa i dostępna dla każdego człowieka. Dlatego mówi: „Czyńcie to na moją pamiątkę! Ilekroć bowiem spożywacie ten chleb albo pijecie kielich, śmierć Pana głosicie, aż przyjdzie”. Zamysł Chrystusowy jest bardzo jasny.

Pragnie On, żeby Jego ofiara trwała i nieustannie się uobecniała.

Boża miłość jest miłością do końca po krzyż. Bardzo jasno nam to uzmysławia dzisiejsza Ewangelia, szczególnie gest umycia nóg. Jezus „wstał od wieczerzy i złożył szaty. A wziąwszy prześcieradło nim się przepasał. Potem nalał wody do miednicy. I zaczął umywać nogi uczniom i ocierać prześcieradłem, którym był przepasany”. W tym zdaniu streszczona jest cała historia zbawienia, którą Bóg wciąż dokonuje i pragnie ją dokonać także w naszym życiu. To historia miłości „do końca”.

„Zdjęcie szat” to wyniszczenie, ogołocenie, którego dokonuje Jezus Chrystus, zstępując z wyżyn swej Boskiej chwały. Jezus Chrystus, „istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie”. „Prześcieradło” oznacza nasze człowieczeństwo. Przepasać się prześcieradłem to przyjąć ludzką naturę z ciała Maryi Dziewicy.

Zdejmuje szaty swej Boskiej chwały przyodziewa szaty niewolnika. „Woda” to wylanie łaski przez przelanie krwi dokonane w posłuszeństwie Ojcu. „Miednica” to ludzkie serca „Nogi” to nasze zranione losy, to człowieczeństwo – potrzebujące miłosierdzia i nadziei. Jezus, umywając uczniom nogi, zobowiązuje nas do naśladowania Go w miłości: „I wy powinniście sobie nawzajem umywać nogi”.

Otóż każdy dobry uczynek względem drugiego człowieka, to są uczynki miłosierdzia względem ciała i duszy, które obrazują nam posługą mycia nóg. W ten sposób nasze serca otwierają się i stają się Bramami Miłosierdzia. Eucharystia to dar i tajemnica. Dar otrzymywany darmo z łaski Boga za pośrednictwem kapłana. Każda Msza Święta jest tajemnicą, bo nie sposób ogarnąć Ją naszym umysłem.

Jezus przez to, co dokonało się w Wieczerniku, chce nam powiedzieć, że nie wystarczy tylko z wiarą Go przyjąć w Eucharystii, lecz swoim życiem trzeba zaświadczyć wobec innych o miłości, jakiej od Niego doświadczyliśmy. Niech udział w ofierze Chrystusa uczyni nas wobec świata wiernym świadkami Tego, który do końca nas umiłował. Mamy dziś ku temu wiele okazji Ukraińcy Niech zatem miłość staje się wyrazem wszystkich stosunków międzyludzkich i społecznych.

Daleka to i trudna droga, ale możemy na niej zawsze liczyć na pomoc Tego, który nawet na dziedzińcu arcykapłana z miłością spojrzał na płaczącego nad swoją zdradą Piotra. Pochyla się też nad każdym z nas.

Mówiąc do nas: Wytrwajcie więc w miłości mojej. Ja jestem z Wami aż do końca świata. Amen.