Dziś Urocz. Wszystkich Św. Inna jak co roku. Przez pandemię. Stojąc duchowo nad grobami naszych bliskich zastanawiamy się – jak im tam jest? Czy są szczęśliwi? Czy jest im tam tak, jak nam – było z nimi tutaj, na ziemi. Na ile potrafili tu na ziemi – uszczęśliwiać innych ludzi.
Czas po śmierci – jest bowiem zasłużoną i sprawiedliwą emeryturą dla tych, którzy przepracowali przypisane im lata ziemskiego życia.
Wielkość tej emerytury – liczy się jednak trochę inaczej niż tu na ziemi.
Zależy ona od majątku dobrych uczynków, które udało się im zgromadzić.
Gdyż po śmierci – można się znaleźć w jednej – z trzech rzeczywistości.
Pierwsza z nich to niebo. Tam, jak wierzymy, znajdują się dzieci, które Pan Bóg zabrał do siebie, Tam też swoje miejsce odnaleźli ci wszyscy, których Kościół oficjalnie i uroczyście ogłosił świętym i błogosławionymi.
Mamy pewność, że oni tam są. Wierzymy jednak, że – nie tylko oni.
Obok nich w niebie jest też – cała rzesza anonimowych świętych, którzy swoim życiem na ziemi pokazali, że chcą iść do nieba, którzy odpokutowali już za swoje grzechy – tu na ziemi.
Tak naprawdę to oni wszyscy – mają dziś swoje święto. Oni nas kochają Przebywanie w niebie to jest największe szczęście, jakie może spotkać człowieka po śmierci. Szczęście, za które każdy bez wahania oddałby wszystko. Możemy więc zapytać Z czym możemy porównać – niebo?
Z Niebem – jest tak – jak jest ze spotkaniem rodziców z ukochanym dzieckiem, które wróciło po długiej nieobecności do domu.
Bóg cieszy się, tak jak ci stęsknieni rodzice, czekający na to dziecko, które może się w końcu do nich przytulić i odpocząć w ich ramionach.
Spotkanie, które porusza serce, w którym nie liczy się już nic innego, Ci, którym nie jest jeszcze dane przebywać w niebie, bo znajdują się w czyśćcu. Z czyśćca – tylko jedne drzwi prowadzą – do nieba.
Do czyśćca – trafiają zaś ci zmarli, którzy przez całe ziemskie życie – czynili wiele dobra, ale których ręce też brudziły się złem.
Teraz, zanim wejdą na ucztę, muszą zmyć to zło. Oni są jak to dziecko wyruszające na spotkanie, siedzące już w pociągu, samochodzie, czy samolocie; dziecko, które bardzo tęskni i chciałoby być już w domu.
Niecierpliwi się ono bardzo, mając świadomość, że przed nim jest jeszcze długa droga.
To ci, którzy odczuwają ogromną tęsknotę za niebem i nie mogą się doczekać momentu, w którym Bóg przytuli ich do swego serca.
My możemy im pomóc poprzez modlitwę za nich, ofiarowanie odpustu, Mszę Świętą w ich intencji.
Pomóżmy im, a oni będą pomagać nam, bo świętych obcowanie zakłada kontakt także z nimi będą nam pomagać swoją modlitwą i wstawiennictwem u Boga.
I jest jeszcze jedna możliwość spędzenia wieczności. Aż strach o niej myśleć. -To Piekło – kraina wiecznego potępienia.
Tam trafiają ci, którzy całe życie budowali dom zła, którzy interesowali się tylko własnym brzuchem, własną przyjemnością za wszelką cenę.
Ich cierpieniem – jest odwróceniem szczęścia tych, którzy są w niebie.
Mieszkańca piekła – można porównać z dzieckiem, które bardzo skrzywdziło swych rodziców, wyjechało, ale nie zdążyło wrócić, by ich przeprosić… i już nigdy nie zdąży tego zrobić.
Przebywanie w piekle – wiąże się z wyrzutami sumienia i ciągłym powtarzaniem sobie: – jaki ja byłem głupi.
I jest to powtarzanie na wieki, bez żadnej nadziei na możliwość poprawy. Tym, którzy trafili do piekła, nikt już nie może pomóc, żadna modlitwa, ani żaden odpust. Oni zostaną tam już na zawsze.
Jeśli na ziemi przeze mnie było piekło – to niestety – czeka mnie – piekło.
Zmarli nie mają już wpływu na to, co się z nimi dzieje. Oni mogą się tylko cieszyć wiecznym szczęściem w niebie, tęsknić za otwartymi ramionami Ojca w czyśćcu bądź cierpieć wieczne potępienie w piekle.
Oni nie mają już wyboru. My jeszcze mamy. Od nas, żyjących na ziemi, wciąż zależy, gdzie trafimy po śmierci. My jeszcze mamy szansę na wieczne odpoczywanie.
Mamy szansę i wiemy, jak możemy ją wykorzystać. Musimy tylko chcieć.
I nic więcej. Bo każde życie – jest cudem. Ale czy Ty w to wierzysz?
Amen.