Dziś w II Niedzielę Adwentu, zostało nam ofiarowane Słowo Boże, które jest orędziem o wierności Boga wobec słowa danego człowiekowi. Jest to Orędzie o Miłości Miłosiernej Boga.
Dzisiejsze Słowo Boże, jest więc dla nas bardzo konkretnym zaproszeniem do przemiany naszego serca i do przemiany naszego życia. Do czego wzywa nas prorok Adwentu – św. Jan Chrzciciel. Moi Kochani!
Zastanówmy się więc, jak, mamy przygotować się na spotkanie z przychodzącym Chrystusem? W Roku Św. Józefa.
Dzisiejsza Liturgia Słowa podpowiada nam, jak dobrze przygotować się na przyjście Tego wyjątkowego Gościa – Boga Miłości.
Co mamy zatem robić, by nasze serca były dobrze przygotowane na przyjście Zbawiciela?
Niech się podniosą wszystkie doliny, a wszystkie góry i wzgórza obniżą; równiną, niechaj się staną urwiska, a strome zbocza niziną gładką.
To zdanie, można tak powiedzieć zawiera cały program adwentowego przygotowania na spotkanie z Panem. Bo to cała prawda naszych serc.
To symbol trzech rodzajów spustoszeń, jakie w człowieku czyni grzech, oraz trzech rodzajów działań, jakie należy podjąć, aby usunąć zło ze swojego serca. Pan Jezus mówił o ludzkim sercu, z którego wychodzi to co dobre i to co złe.
Dlatego, trzeba nam podjąć wysiłek pracy nad sobą, pracy nad swoim sercem.
Rozważmy zatem wspomniany program, adwentowego przygotowania:
1. Podnieść doliny.
Czym są doliny? Doliny, są obrazem lęków, kompleksów, pesymizmu, czasami rozpaczy. Są to „wyrwy i „doły”, jakie w nas poczynił grzech.
Dziś wielu ludzi żyje w kompleksach, czują się zranieni, czasami panuje w ich sercach rozpacz. Dlatego trzeba wołać na całe gardło „Przyjdź, Panie Jezu”! bo tylko On może zasypać te wszystkie doliny i uzdrowić nasze duszę. On jest prawdziwym lekarzem. Trzeba Mu tylko na to pozwolić! Bo nie ma takiego dołu, którego Miłość Boga nie mogłaby uzdrowić i uleczyć.
2. Obniżyć góry i pagórki.
To symbol wyniosłości, egoistycznej ambicji, dumy, pychy manifestującej wszystkim swoje „Ja”.
Przez takie „góry” Pan nie może dostać się do serca człowieka.
Przez takie „góry” człowiek nie może – wybiec Bogu na spotkanie.
Zatem trzeba te „góry i pagórki” obniżyć. Jak to zrobić?
Należy przyjąć wszystko co Bóg dopuszcza, by poruszyć te wyniosłe „góry”; a więc trudne doświadczenia i upokorzenia.
Staraj się usłużyć drugiemu człowiekowi, bliźniemu, postaraj się poświęć mu swój czas i twoje talenty.
Nie bój się, to Cię nie poniży ani nie zdegraduje. Wręcz przeciwnie.
To Cię podniesie! Kiedy się uniżasz, sam Bóg cię podnosi i czyni pięknym człowiekiem! Bo Pokora to język miłości. Dlatego Boga, który jest Miłością, można spotkać – na drodze pokory i uniżenia.
3. Wyrównać urwiska.
Mowa tu o zazdrości, która często przybiera formę: „dlaczego ktoś inny jest lepszy ode mnie, dlaczego on jest podziwiany a nie ja”?
„Dlaczego on – a nie ja?” – Grzech – zazdrości.
Jakże wielką przeszkodę stanowi zazdrość, w dążeniu na spotkanie z Panem!
Bardzo trafne jest to porównanie do urwiska. Człowiek, którego serce przepełnia zazdrość, nie jest zdolny przyjąć w pełni łaski Bożej. Bo interesuje się tym co otrzymują inni, zamiast skupić się nad tym, co on sam, każdego dnia otrzymuje – w darze od Boga.
Jak wyrównać te urwiska zazdrości? Trzeba zwrócić się do Boga, Boga – Miłości, aby uwolnił nas z chorobliwej zazdrości
i uczył prawdziwej miłości.
Czas się wypełnił i Bóg wierny jest Swojemu słowu – i przychodzi do człowieka z darem wybawienia Go od grzechu.
Dlatego warto zastosować się do słów jednego z Ojców Kościoła: „Jeśli kochacie życie, pragnijcie tego, które nigdy się nie kończy”. Amen.